Kolejna relacja ze szkolnej wycieczki w Tatry, tym razem ,,Czarny Staw Gąsienicowy – zima w maju”.
8- 10 maja 2019r. odbyła się wycieczka krajoznawcza w Tatry uczniów klas pierwszych technikum i uczniów klasy drugiej szkoły zawodowej oraz nauczycieli ze Sportowej 8.
Wyjechaliśmy z Praszki w środę rano. Po drodze zwiedziliśmy Jasną Górę w Częstochowie, tradycyjnie pomodliliśmy się w Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej i wyruszyliśmy w kierunku Krakowa. Zwiedziliśmy Kraków, a później zjedliśmy pyszny obiad w pensjonacie.
Pogoda była rewelacyjna i jak najbardziej sprzyjała do chodzenia po górach, a więc w pierwszym dniu, żeby nie marnować czasu, pojechaliśmy do Zakopanego. No i pierwsze wyzwanie. Na rozgrzewkę wycieczki zaliczyliśmy Nosal (1206 m) – szczyt reglowy w Tatrach Zachodnich nad Kuźnicami, między Doliną Bystrej a Doliną Olczyską. Nazwa góry pochodzi od kształtu skał od północno-zachodniej strony, przypominających nos. Z góry rozciąga się piękna panorama tatrzańskich szczytów, doskonale widać też Zakopane. Po zwiedzaniu pojechaliśmy do pensjonatu, chłopcy rozpalili ognisko i urządziliśmy tradycyjnie pyszne grillowanie, a po tym odbyły się turnieje sportowe. Drugi dzień po śniadaniu pojechaliśmy busem do Zakopanego. Spotkaliśmy się z przewodnikiem i postanowiliśmy wyruszyć planowaną trasą: z Kuźnic nad Czarny Staw Gąsienicowy. Wybraliśmy drogę żółtą przez Dolinę Jaworzynki. Po 20 minutach wędrówki przez Polanę Jaworzynki szlak zakręca w prawo i zaczyna piąć się ku górze. Mocno stąpamy po ziemi na otwartym terenie, ale poza wiatrem na szlaku i delikatnym deszczykiem nie czyhają na nas żadne niespodzianki. Po 1,5-godzinnej wędrówce docieramy na Przełęcz między Kopami, gdzie chwilę odpoczywamy, podziwiając Giewont i Zakopane. Niebawem ruszamy dalej niebieskim szlakiem przez Królową Rówień. Jak nazwa wskazuje, idziemy po równym terenie, a po kilkunastu krokach wyłania się przed nami charakterystyczny krajobraz od Żółtej Turni przez Granaty, aż po Kościelec. Po około 15 minutach marszu nieznacznie tracimy wysokość i osiągamy poziom Hali Gąsienicowej, a przed nami wyrasta coraz ładniejszy krajobraz w nowej zimowej odsłonie. Skręcamy w prawo i szlak niebieski prowadzi po równym terenie, trawersując zbocza Małego Kościelca. W zimie jest to bardzo lawinowy teren, ale przy obecnej pokrywie śnieżnej możemy iść spokojnie. Posuwamy się powoli i bez zimowego sprzętu dajemy radę. Dojście nad staw zajmuje niespełna 40 minut, a jego zimowe otoczenie robi na nas piorunujące wrażenie. Zamarznięte jezioro, przyprószone śniegiem szczyty, strzeliste turnie… Wygląda groźnie i budzi respekt. Takie tatrzańskie oblicze jest dla nas nowością. Szykujemy się do powrotu tą samą trasą. Po 25 minutach jesteśmy w Murowańcu i wchodzimy do środka, by się ogrzać, coś przekąsić i przygotować się do dalszej wędrówki. Wracamy do Zakopanego i ruszamy w kierunku Przełęczy między Kopami. Na przełęczy skręcamy w prawo i schodzimy niebieskim szlakiem przez Boczań. Kolejny odcinek wzdłuż Skupniów Upłazu jest łatwiejszy do pokonania, ponieważ osłaniają nas skały, a z każdym krokiem znajdujemy się niżej. Po 40 minutach wychodzimy z lasu, żegnamy przewodnika i na pieszo z Kuźnic docieramy do Krupówek, a to jeszcze 4 kilometry, na szczęście asfaltem. Przeszliśmy pieszo w tym dniu ponad 20 kilometrów, niesamowite! W 8 godzin podziwialiśmy prawdziwą zimę w maju, przepiękne widoki. A uczniowie z klasy drugiej zawodowej, którzy zaliczyli już niejedną z wypraw w Tatry, stwierdzili, że tym razem to była jedna z ,,najtrudniejszych” wycieczek. Przyjechał nasz bus i ruszyliśmy na obiadokolację do pensjonatu. No i piątek. Smaczne góralskie śniadanko. Przywitało nas piękne słoneczko, wszystko co dobre się kończy i niestety, trzeba wracać… Zajechaliśmy szczęśliwie do Praszki.
Było naprawdę SUPER
Mariusz Rzepka, Mirosław Kowalczuk.
Wyjechaliśmy z Praszki w środę rano. Po drodze zwiedziliśmy Jasną Górę w Częstochowie, tradycyjnie pomodliliśmy się w Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej i wyruszyliśmy w kierunku Krakowa. Zwiedziliśmy Kraków, a później zjedliśmy pyszny obiad w pensjonacie.
Pogoda była rewelacyjna i jak najbardziej sprzyjała do chodzenia po górach, a więc w pierwszym dniu, żeby nie marnować czasu, pojechaliśmy do Zakopanego. No i pierwsze wyzwanie. Na rozgrzewkę wycieczki zaliczyliśmy Nosal (1206 m) – szczyt reglowy w Tatrach Zachodnich nad Kuźnicami, między Doliną Bystrej a Doliną Olczyską. Nazwa góry pochodzi od kształtu skał od północno-zachodniej strony, przypominających nos. Z góry rozciąga się piękna panorama tatrzańskich szczytów, doskonale widać też Zakopane. Po zwiedzaniu pojechaliśmy do pensjonatu, chłopcy rozpalili ognisko i urządziliśmy tradycyjnie pyszne grillowanie, a po tym odbyły się turnieje sportowe. Drugi dzień po śniadaniu pojechaliśmy busem do Zakopanego. Spotkaliśmy się z przewodnikiem i postanowiliśmy wyruszyć planowaną trasą: z Kuźnic nad Czarny Staw Gąsienicowy. Wybraliśmy drogę żółtą przez Dolinę Jaworzynki. Po 20 minutach wędrówki przez Polanę Jaworzynki szlak zakręca w prawo i zaczyna piąć się ku górze. Mocno stąpamy po ziemi na otwartym terenie, ale poza wiatrem na szlaku i delikatnym deszczykiem nie czyhają na nas żadne niespodzianki. Po 1,5-godzinnej wędrówce docieramy na Przełęcz między Kopami, gdzie chwilę odpoczywamy, podziwiając Giewont i Zakopane. Niebawem ruszamy dalej niebieskim szlakiem przez Królową Rówień. Jak nazwa wskazuje, idziemy po równym terenie, a po kilkunastu krokach wyłania się przed nami charakterystyczny krajobraz od Żółtej Turni przez Granaty, aż po Kościelec. Po około 15 minutach marszu nieznacznie tracimy wysokość i osiągamy poziom Hali Gąsienicowej, a przed nami wyrasta coraz ładniejszy krajobraz w nowej zimowej odsłonie. Skręcamy w prawo i szlak niebieski prowadzi po równym terenie, trawersując zbocza Małego Kościelca. W zimie jest to bardzo lawinowy teren, ale przy obecnej pokrywie śnieżnej możemy iść spokojnie. Posuwamy się powoli i bez zimowego sprzętu dajemy radę. Dojście nad staw zajmuje niespełna 40 minut, a jego zimowe otoczenie robi na nas piorunujące wrażenie. Zamarznięte jezioro, przyprószone śniegiem szczyty, strzeliste turnie… Wygląda groźnie i budzi respekt. Takie tatrzańskie oblicze jest dla nas nowością. Szykujemy się do powrotu tą samą trasą. Po 25 minutach jesteśmy w Murowańcu i wchodzimy do środka, by się ogrzać, coś przekąsić i przygotować się do dalszej wędrówki. Wracamy do Zakopanego i ruszamy w kierunku Przełęczy między Kopami. Na przełęczy skręcamy w prawo i schodzimy niebieskim szlakiem przez Boczań. Kolejny odcinek wzdłuż Skupniów Upłazu jest łatwiejszy do pokonania, ponieważ osłaniają nas skały, a z każdym krokiem znajdujemy się niżej. Po 40 minutach wychodzimy z lasu, żegnamy przewodnika i na pieszo z Kuźnic docieramy do Krupówek, a to jeszcze 4 kilometry, na szczęście asfaltem. Przeszliśmy pieszo w tym dniu ponad 20 kilometrów, niesamowite! W 8 godzin podziwialiśmy prawdziwą zimę w maju, przepiękne widoki. A uczniowie z klasy drugiej zawodowej, którzy zaliczyli już niejedną z wypraw w Tatry, stwierdzili, że tym razem to była jedna z ,,najtrudniejszych” wycieczek. Przyjechał nasz bus i ruszyliśmy na obiadokolację do pensjonatu. No i piątek. Smaczne góralskie śniadanko. Przywitało nas piękne słoneczko, wszystko co dobre się kończy i niestety, trzeba wracać… Zajechaliśmy szczęśliwie do Praszki.
Było naprawdę SUPER
Mariusz Rzepka, Mirosław Kowalczuk.
You must be logged in to post a comment.